Kamila i Anie poznałam 2 miesiące przed ich ślubem. Pomimo, że oboje mieszkali w Warszawie udało się nam umówić na sesje narzeczeńską w ogrodzie botanicznym. Już po sesji wiedziałam, że nie mogę doczekać się ich wesela..
Tego dnia dokładnie wiedziałam gdzie jechać. Jako urodzona Wrocławianka, obok pałacu Platinum przejeżdżałam z tysiące razy, jednak nigdy nie miałam okazji by wielkie drewniane drzwi automatycznie otworzyły się same by wpuścić mnie do środka.
W ich wyjątkowym dniu Ania zadbała o wszystkie wizualne szczegóły a Kamil o organizacyjne aspekty. Piękne eleganckie wnętrza, duża ilość kwiatów, wszystko na czas i tak jak sobie wymarzyli. Jedyne czego nie przewidzieli to deszczu który rozpadał się idealnie na ich wyjście z kościoła.Nie przewidzieli tego.. bo przecież miało nie padać.
Z tym że w ślubie i weselu przecież nie chodzi o piękną pogodę, motywy przewodnie czy najładniejsze dodatki.
Głownie chodzi o tych dwojga – o świadomość, że ten deszcz nie zepsuje ich ślubu bo przecież się szaleńczo kochają.
To superważne w mojej pracy, trafiać tak dobrze, na styl i wrażliwość ludzi. którą bardzo ciężko udawać i której nie da się wystylizować.
Można dramatyzować, płakać ale można się uśmiechać, złapać za rękę i wyjść jakby wszystko było zaplanowane!
Historia nieoczekiwanego deszczu zaowocowała super eleganckimi zdjęciami Ani i Kamila pod parasolami gości.
A później oczywiście wyszło słońce i było tylko piękniej..bo przecież tego dnia miało nie padać :)